Użytkownik "Kżyho" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:mmbb9p$taf$...@n...icm.edu.pl...

>> Widzisz jacy glupi ci co frytki sprzedaja za 12 x mniej? A moga psy
>> zaczac
>> strzyc za piec dych :)

> Przenośnie, ale trochę to tak wygląda... Jakby się wszyscy postawili, że
> taka kwota urąga godności pracownika, to by tacy cwaniacy-wyzyskiwacze
> musieli zapłacić przynajmniej te 3 razy tyle.

Taka prawda. Jak ktoś pracuje za 4-5 zł za godzinę to znaczy że za tyle
chce. W byle markecie na kasie można dostać 2 tys. na rękę miesięcznie, a
wymagania zerowe i chętnych brak - owszem praca trochę bardziej wymagająca
niż robienie frytek, ale coś za coś.

> Tylko to utopia, bo zawsze się znajdzie ktoś, za utrzymanie kogo płacą
> wszystko rodzice, a on sobie chce tylko dorobić na piwo i się zgodzi na
> taką marną pracę.

Jakby chodziło tylko o dorobienie to myślę, że wziąłby coś lepszego na pół
etatu. Z tego co widzę to w takich miejscach pracują ludzie którzy nie chcą
żadnej odpowiedzialności - ot po prostu robić swoje przez 8 godzin bez
obowiązku myślenia - bo już nawet jako pomocnik na budowie by sypać piach i
cement do betoniarki musisz choć trochę myśleć a nie każdy chce.

Sam kiedyś miałem taki okres w życiu że mi się nie chciało myśleć - ot taka
kilkumiesięczna przerwa po intensywnej nauce i egzaminach i wtedy pojechałem
na wieś i najmowałem się do pracy na polu za jadło i spanie. Bardzo mi wtedy
odpowiadała taka filozofia pracy jak w wojsku: Przekopać ogródek stąd do
wieczora, rąbać drewno stąd do wieczora itp. I zero zmartwień co będzie
jutro, zero planowania, zero odpowiedzialności.

Kiedyś GUS robił badania na temat "wymarzonej" pracy (nie umiem teraz
znaleźć linka), ale pamiętam że średnio ankieterzy odpowiadali że chętnie
pracowali by nawet za 20% mniej ale bez odpowiedzialności.

Pozdrawiam
Ergie